Panie Doktorze, czuję, że się starzeję


Starość to pojęcie względne. Każdy posiada własną definicję tego słowa. Wiecie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ostatnio coraz częściej czuję oddech staruszycy na swojej szyi, która kościstymi palcami zaczyna delikatnie miziać mnie po brodzie i szepcząc "Hey sexy boy, you are mine", oblizuje się językiem po ustach. Może gdybym był Niemcem, pewnie na słowo "starość", albo bardziej "emerytura", wyskoczyłbym w górę i klasnął piętami krzycząc "Jaba Daba Doo!" niczym Fred Flinstone. Przecież każdy wie, że dziadki z Niemiec po przejściu na emeryturę zaczynają swoje życie na nowo. Babcie zaopatrują szafę w Chanele i Gucci, dziadkowie kupują nowiutkie Porshe i w taki sposób dogorywają gdzieś na plażach Sri Lanki. A my Polacy co?
A no jak zawsze...
Gówno.

Wiek to tylko liczba. I to prawda. Mam dopiero 23 lata (w październiku!), a czuję się, jakbym przeżył  już dwie wojny światowe. What is going on here Doctor?! Dlaczego symptomy starości dopadły mnie już teraz?!

Kiedyś na sam zapach whiskey robiło mi się niedobrze. Kilka razy było jednak tak, że lało się go w gardło - bo wiadomo - jak się nie ma co się lubi, to się lubi wszystko, co daje banie. Jednak zawsze gardziłem tym trunkiem i powtarzałem sobie: "Paweł, jak zasmakuje Ci whiskey, to będzie znaczyło, że jesteś starym dziadem." - i proszę bardzo. Najwyraźniej jestem starym dziadem. Whiskey z colą? Bardzo proszę! A czy mogę z lodem?

Kiedyś cieszyłem się z dorosłości, czułem, że świat stoi przede mną otworem. Pisałem zresztą o tym tutaj: Dorosłeś do dorosłości? - Lebio.pl. Myślałem, że przecież ja - zdolny i łasy na sukces, na bank go osiągnę, bo przecież jestem kowalem swojego losu. Dzisiaj porównałbym to bardziej do wędkarza - jak mi się uda złowić sukces, to super, świetnie, jaram się. Jak nie, to trudno, jutro znowu połowię. Gorzej jak się sezon skończy, a ja zostanę bez żadnej ryby. Jak widzę takich siedemnastoletnich szczeniaków, wyzywam ich pod nosem od gówniarzy. Przecież to nawet nie wie jeszcze, jak wygląda życie! Starcze pierdolenie i to jeszcze z zazdrości. Wiecie, jak będziecie w moim wieku, to zobaczycie.

Tęsknie za moją sprawnością fizyczną. Od podstawówki do końca liceum tańczyłem. Mogłem skakać przez cały dzień. Dzisiaj, idąc 10 minut do pracy, po drodze mam trzy zawały, zapaść i ból w kręgosłupie. No i ważę kilka(naście) kilo więcej. Ale to zapewne wina chemii, którą dorzucają do jedzenia w tych czasach... Nic mnie jednak tak nie postarza jak dziecko, mówiące do mnie per PAN. Za każdym razem krzyczę na ów delikwenta, że ja żadnym panem nie jestem, że tylko tak staro wyglądam i opowiadam mu od razu historię o kasjerkach które pytają mnie o dowód. Wiem, żałosne, ale robię co mogę.

Nie będę wymieniał zmartwień o przyszłość, o składki emerytalne i choroby. Że kac zaczyna trwać cały następny dzień, zakola coraz bardziej się pogłębiają, a kości częściej strzelają. Komputer kojarzy się z pracą, znajomi przypominają swoich rodziców, a oglądanie wiadomości to sposób na relaks. Po prostu kupię na zapas Coregę i zacznę rozkładać powoli moją planszę do gry w bingo. Ktoś się dołączy?

1 komentarz:

  1. O ja pierdzielę.
    To już jako 34 stoję nad grobrm.
    Nie znoszę whisky. Bleeee...
    Czystą wolę.
    Ty a może ta co z tyłu Ci tam wzdycha to Twoja kochanka.
    Może lubisz 70 plus XD
    Żartowałam Ty stary 23 latku :)

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl