Jak świętować Wszystkich Świętych? [PORADNIK]



Jesień. Zabawa mrozu w nieśmiałe podszczypywanie kichawy, niebezpieczeństwo przeziębienia pęcherza, chamski zapach rozkładu liści i dylematy "czy na kurtkę zimową jeszcze za ciepło?". Piękna, polska, złota jesień. Nic więc dziwnego, że przy tak niesprzyjających warunkach atmosferycznych, papież Grzegorz III, wycierając gila z nosa w roku pańskim 741, stwierdził, że pierwszy listopada, to idealny czas, żeby powspominać zmarłych, zapalić ogień nad ich duszami i pomyśleć o tym, jak to ten czas zapierdala. Niestety, nikt dokładnie nie nakreślił jak mamy świętować, dlatego, jak zawsze - możecie na mnie liczyć, misiaczki.

1. BIFOREK

Jak już dobrze wiemy, najlepsze imprezy to takie, które trwają dłużej niż jedną noc. Tak jest i w tym przypadku. Wieczór 31 października, to taka gra wstępna przed stosunkiem właściwym. Wiadomo, wstępniaczek może być tak dobry, że potem orgazm to już tylko formalność. Bracia poganie (pozdro i dziena ziomeczki) podrzucili nam swój autorski pomysł na dzień poprzedzający święto zmarłych, czyli po prostu HALLOWEEN. Tak, tak, to ten dzień, w którym dzieciaki biegają poprzebierane za prześcieradła, wyłudzając bezkarnie cukierki od nieznajomych, którzy wyjątkowo w tym dniu nie chcą ich otruć ani zgwałcić. Rodziny rzygają zupą dyniową (bo przecież coś z tego miąższu trzeba zrobić), a kobiety mogą chodzić bez makijażu. Ważne jest też upiorne przebranie. Jeśli jednak jesteś sprytną Agnieszką i czujesz się cały rok niedowartościowana, zamiast hebanowej peruki i koszuli nocnej babci, wybierzesz kusy, czarny, lateksowy kombinezon z cyckami na wierzchu, na twoim nosie pojawią się subtelne wąsiki, a na głowie malutkie, słodkie uszka. Potraktujesz ten dzień, jako okazję do zwrócenia na siebie uwagę. To przykład Agnieszki, zdziry, ukrytej ladacznicy, która nie ogarnęła, że na Halloween trzeba być upiorem, a nie seksi kicią. Nie lubimy Agnieszki. Jeśli już wybierzesz kostium, wbijasz do znajomków na owego biforka. I co na nim robimy? Pijemy krwiste alkohole, tańczymy układ do Thrillera Michaela Jacksona i jemy całą paczkę chrupków duszków. Możemy też spróbować wywołać ducha albo skontaktować się z jakimś przez tabliczkę ouija. To jednak wersja dla tych, którzy nie najebali się jeszcze tak bardzo i dadzą radę utrzymać rękę na wskaźniku. Bo jak Adam nagle zawiśnie do góry nogami na suficie, to to nie jest żart, tylko opętanie. I wtedy nie zamawiamy kolejnej pizzy, tylko egzorcystę. 

2. GROBBING WŁAŚCIWY

Budzimy się z samego rana, idziemy umyć zęby, bo dalej jebiemy wczorajszą wódą, pędzoną przez kolegę w piwnicy, podgalamy wąsa, smarujemy pachy niveą w kulce, ubieramy najzajebistszy płaszcz po dziadku i wypsikujemy całą buteleczkę amolu na szyję. Tak przygotowani, osiodłujemy świnie i jedziemy po babcię, żeby następnie zrobić z nią wycieczkę po wszystkich koleżankach, ciotkach, wujkach i reszcie zmarłej ekipy, z którą kiedyś się trzymała. Tych, których nie lubiła też. Bo babcie mają tendencję do zapalania zniczy wszędzie i każdemu.

- Tu leży Grażyna. Ta, co nigdy mi dzień dobry nie odpowiadała, ale zapale jej, niech ma. JA NIE BĘDĘ TAKA JAK ONA.

Niech ma. Najbardziej jednak zawsze czekam na moment, kiedy babcia, patrząc na grób, wie, kto już był.
- O popatrz, ta wiązanka to od Eli. Ela była tu pewnie przed mszą. Paweł, przesuń ten brzydki znicz od Zenka tam niżej, żeby go nie było tak widać.

I wtedy czuję się jak w teleturnieju. Czy pytanie jest podchwytliwe i jaka jest stawka?! Skąd mam wiedzieć, który znicz jest od Zenka? Babcia uważa, że powinienem wiedzieć, bo Zenek ZAWSZE kupuje takie brzydkie znicze. 

Ważnym elementem odwiedzania zmarłych jest krótka rozmowa z jego nagrobkiem. Istnieje regułka, którą warto zapamiętać, aby zapunktować u babci. Po pierwsze - przywitaj się. Nie może być oschle, ale też zbyt ekstrawagancko - to w końcu grób, a jak wszyscy wiemy, on milczy. Jak grób. Więc nie możesz się na niego obrazić, kiedy Ci nie odpowie. Wskazane jest lekkie muśnięcie dłoni o marmur, ale nie nachalnie. Następnie mówisz kim jesteś, z kim przyszedłeś - rzadziej - u kogo już byłeś. Kolejnym krokiem jest liczenie na głos, ile to już lat minęło. Zwieńczeniem jest zapalenie znicza i modlitwa w ciszy. Dostajemy wtedy zachwyt babci i dziwne spojrzenia sąsiednich grobów. Ale zwyczaj to zwyczaj!

Po objazdówce wszystkich cmentarzy, jak już poznasz całą zmarłą rodzinę, przyjaciół i znajomych znajomych, szykujesz się na nocne czuwanko. 

3. NOCNE CZUWANKO

Nocne czuwanko to nic innego, jak zapożyczony zwyczaj od cyganów. Jest to pretekst do tego, żeby napić się w plenerze i poimprezować w grobowej atmosferze. Do piersióweczki wlewamy ulubiony trunek, zbieramy tamburyn i zaufaną ekipkę i idziemy odwiedzić pomnik wybranka, który w ten dzień organizuje "domówkę". Szczęśliwiec może liczyć na zabawę do białego rana i wspominki jak to było fajnie za jego życia, po których wszystkim odmarzną kończyny. Ale czego nie robi się dla zmarłych dusz i zbawienia?

⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤌⤍⤍⤌⤌⤍⤍⤌

Wiecie dobrze, bo jesteście inteligentni, że ten tekst nie ma na celu obrażać niczyich uczuć religijnych, tylko trochę pośmieszkować. Atmosfera tego święta jest ogólnie... grobowa, ale przecież chyba nikt ze zmarłych się na mnie nie obrazi, że trochę pożartuje. Cytując klasyk - "Wszyscy święci balują w niebie", to czemu my, ziemianie, mamy płakać?

7 komentarzy:

  1. świetnie to ujęte .

    http://nouw.com/skucinska

    OdpowiedzUsuń
  2. idealnie to napisałeś ! dokładnie tak to wygląda ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocne,ale dobre i prawdziwe,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ku....a padłam.
    Ty a babcia tam czasem pod pomnik wódeczki nie podlewa też?
    Nie ni to jest zajebiście ujęte.

    OdpowiedzUsuń
  5. K....rwa padłam.
    Leżę 😂😂😂😂😂😂😂
    Zajebisty tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nocne czuwanko może być bez alkoholu, podoba mi się! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl