UBER NA ŚLĄSKU - [KOD NA DARMOWY PRZEJAZD]

Amerykański startupowiec UBER wkroczył do Polski 19 sierpnia 2014 roku, oferując swoje usługi na terenie Warszawy. Swoją ofertę poszerzyli już o kolejne miasta, tj. Kraków, Wrocław, Trójmiasto i Poznań. W czwartek 19 maja 2016 roku planowane jest rozpoczęcie działania aplikacji na terenie Śląska. Ja jestem bardzo zadowolony z tego powodu, ponieważ miałem już okazję korzystać z usług Ubera w Warszawie i jestem pod ogromnym wrażeniem. Ale co to w ogóle jest ten Uber?

Uber to taksówka, którą zamawiasz z poziomu aplikacji na smartfonie, płacisz za przejazd bezgotówkowo, a co najważniejsze - koszt takiej podróży jest o wiele tańszy niż w lokalnych korporacjach taksówkowych.

Co mnie urzekło w tym sposobie przemieszczania się po mieście? Przede wszystkim:
1. CENA - Za przejazd z warszawskich Łazienek do Złotych Tarasów (3,6 km) zapłaciłem 14,33 zł. Przykładowo, w Gliwicach za przejazd z centrum na osiedle Trynek (3,3 km) lokalną firmą taxi, zapłaciłem 20 zł (taryfa nocna). Niby różnica mała, ale za praktycznie taką samą trasę taniej o 5 zł w Warszawie? Nieźle. Uber nie ma podziału na taryfę dzienną i nocną. Za "trzaśnięcie drzwiami" płacisz 5 zł, za minutę jazdy 30 gr, a za kilometr trasy 1,40 zł.

2. PODGLĄD AKTUALNEJ TRASY - Aplikacja pokazuje nam aktualną drogę, którą kierowca jedzie. Dzięki temu widać, czy nabija sobie większą kwotę i chce nas naciągnąć, czy jedzie zgodnie z trasą.

3. PRZEJRZYSTE DANE - Wiem, ile wyniesie szacowany koszt przejazdu, że podjedzie po mnie czarny Chevrolet Tacuma, który prowadzi Tadeusz (widzę nawet jego fotkę), a w razie zostawienia czegoś w samochodzie, wiem do kogo się zgłosić. Piszę o zgubie, ponieważ taka sytuacja zdarzyła mi się w Kołobrzegu. Wsiadając do taksówki, nie miałem pojęcia, że to nie ta firma, z której zamawiałem przejazd. Do tego byłem po całonocnej pracy na festiwalu Sunrise, więc możecie się domyślać, jak się czułem. W trakcie płacenia wyciągnąłem wszystko z portfela szukając drobnych i wtedy musiała mi wypaść karta bankomatowa. Dzwoniąc do firmy, dowiedziałem się, że nie skorzystałem z ich usług, ponieważ kierowca czekał na miejscu, ale nikt nie wsiadł. Okaząło się, że skorzystałem z podwózki u ich konkurencji. Mogłem szukać wiatru w polu, więc ostatecznie zablokowałem kartę, ale do dziś nikt nie dał znać, że takową znalazł... W Uberze masz czarno na białym w historii przejazdów z kim jechałeś, jakim samochodem, o której godzinie i jaką trasą. Dodatkowo jest opcja UberLost, gdzie zgłaszasz swoją zgubę.

4. OCENA KIEROWCY - Niby nieistotne, ale fajnie widzieć, że kierowca, który po Ciebie jedzie ma ocenę 4,9. Kierowcy z niskimi ocenami nie dostają kursów, a Ty po każdym przejeździe, możesz również dodać swoją opinię i ocenę.

5. ZNIŻKI - Uber połechtał mnie cudownie swoimi zniżkami. 25 zł na pierwszy przejazd, dzięki temu, że dostałem kod polecający, 50 zł dzięki programowi lojalnościowemu z Pyszne.pl - jest moc! Dzięki temu, mam również dla Was 25 zł na pierwszy przejazd, jeśli zarejestrujecie się z tego linku: https://www.uber.com/invite/8qjcrrg3ue Po zainstalowaniu aplikacji otrzymacie darmowy hajsik do wyjeżdżenia (ja dzięki Wam też dostanę, żeby była jasność). Uber jest inteligentny i wie, żeby najpierw korzystać z darmowego przejazdu, a dopiero potem zabierać kasę, więc nie trzeba nic ustawiać :)

Jak zawsze, wszystko ma swoje dobre i złe strony. Uber idealny na pewno nie jest, ponieważ posiada kilka wad. Między innymi:
1. BRAK PODŁĄCZENIA PAYPALA - Polacy niechętnie podają swoje dane do karty kredytowej. Co więcej, nie każdy posiada taki plastik. PayPal jako możliwość płatności działa, ale jeszcze nie w Polsce. Zobaczymy kiedy i my będziemy mogli skorzystać z tej funkcji

2. POCZĄTKI SĄ ZAWSZE NAJGORSZE - Zanim Uber pozyska wystarczającą ilość pracowników minie trochę czasu, więc nie spodziewajmy się, że od czwartku wszystkie funkcje będą działać idealnie.

3. LICZNIK NA ŻYWO - Tak jak wspominałem, aplikacja pokazuje nam tylko szacowany koszt przejazdu. Nie ma możliwości podglądu na żywo, ile już musimy zapłacić.

Podczas jednego przejazdu, zapytałem kierowcy, czy lepiej pracuje mu się jeżdżąc w Uberze. Bez wahania odpowiedział - "W korporacji pracowałem 20 lat, to co mam teraz, a co miałem wtedy to niebo, a ziemia. Teraz autem mogę pojechać wszędzie: na wakacje, do rodziny, wcześniej wiązało się to z koniecznością ściągania numerów i całego badziewia. Bo wtedy jeździłem reklamową choinką. Teraz jeżdżę samochodem."

O zachowaniu "zwykłych" taksówkarzy, nie będę się wypowiadał, bo to jak próbowali dopiec kierowcom Ubera z Warszawy, zadziwiło chyba wszystkich. Szczyt debilizmu. Zresztą, wydaje mi się, że osiągnęli odwrotny cel. Jak orzekł Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Uber nie jest nieuczciwą konkurencją - a oni muszą mieć racje. Dla mnie jest to po prostu rozwiązanie, które ułatwia życie i ,co najważniejsze, nie krzywdzi naszego portfela. Czekam na czwartek, zobaczymy, jak wszystko będzie się rozkręcało.


5 komentarzy:

  1. Nie przestaje mnie zadziwiać, że ludzie tak łatwo dali się przekonać, że to ci źli taksówkarze-dusigrosze zaatakowali biednego i niewinnego Ubera, bez jakichkolwiek realnych dowodów, nagłośnione natomiast w mediach społecznościowych do granic możliwości, przy równoczesnej ciszy w jakichkolwiek innych mediach. Szczególnie, jeśli zestawić to z faktycznymi reakcjami korporacji taksówkarskich i ich prezesów.
    Kto stanowi potencjalnych klientów Ubera, szczególnie uwzględniając formę płatności i wymaganie posiadania smartfona? Kogo najłatwiej zmanipulować anonimowymi, niczym nie podpartymi i w żaden sposób nieweryfikowalnymi "niusami"?

    A potem czytam twój tekst o tym, że media kłamią. O ironio...

    Żeby nie było, jestem tu przez przypadek, trafiłem przez tekst o marszu w Warszawie, nie mniej przeczytałem już chyba wszystko, co znajduje się na stronie.
    I jeszcze jedno. Żebym nie wiem jak to liczył, Uber nie wychodzi taniej, jeśli zestawi się go z krakowskimi cenami korporacyjnymi. A podobno Kraków to po Warszawie najdroższe miasto w Polsce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie być gołosłownym z tymi cenami - odcinek 3,5 km w Krakowie to zależnie od korporacji cena od 12 do 14 złotych.
      Z licencjonowanym kierowcą posiadającym stosowne uprawnienia. Z taksometrem, który liczy każdy metr. W oznaczonym wozie. Bez cyrków z podawaniem swoich danych do czegokolwiek. I z całą pewnością dostępne dla każdego, niezależnie od modelu telefonu. Nazwij mnie zabytkiem, ale robi mi różnicę, jak dużo elektroniki potrzebuję do czegoś tak banalnego jak zamówienie i przejazd taksówką.

      Usuń
  2. Panie Czesławie, po 1 bardzo mi miło, że przeczytał Pan moje wszystkie wpisy. Co do Ubera - aktualnie stawki na wakacje zostały jeszcze bardziej obniżone i z ręką na sercu - nie mam pojęcia jakie stawki mają krakowscy taksówkarze. Wiem za to, jakie stawki są na Śląsku, ponieważ korzystałem i Uber jest w stu procentach tańszy. Mówi Panu osoba, która nie lubi przepłacać. Fakt tego, że Uber jest dostępny tylko przez smartfona jest problemem twórców, ponieważ to oni docierają do mniejszej ilości osób. Ale zapewniam, że aktualnie co 3 osoba na świecie ma smartfona :)

    Mój wpis dotyczący kłamstwa dotyczył telewizji, a nie ogólnych mediów - chciałem to sprostować.

    Dla potwierdzenia, jak zachowują się taksówkarze, zostawiam Pana z linkiem do filmu - taksówkarze przyszli na wykład prowadzony przez przedstawiciela Ubera. Jak się zachowują... ? No właśnie, proszę ocenić samemu. https://www.youtube.com/watch?v=g5s4Zz_ZDx0

    Bardzo dziękuje za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesiek to ksywka, nie imię.

    I ja powtórzę jeszcze raz - skąd wiemy, że ci panowie są taksówkarzami? Ktoś ich wylegitymował? Sprawdził numery ich licencji?
    Ilość szumu, jaka się kręci wokół Ubera na zasadzie "biedna nowa firma gnębiona przez złowrogą zmowę nieudaczników nie potrafiących konkurować" jest zwyczajnie nieproporcjonalna do rozmiarów i zasięgu tej firmy, więc delikatnie sprawę nazywając - podchodzę z ogromnym dystansem i nieufnością do jakichkolwiek doniesień o tym, co źli taksówkarze zrobili niewinnej konkurencji. Szczególnie, że nikt nic nigdy nie udowodnił w realny sposób, ale zawsze zostaje bardzo wygodna sugestia "... ale to na pewno te złe złotówy!".
    Nie żebym się jakoś specjalnie czepiał, ale to są podstawowe chwyty propagandowe. Daj ludziom półprawdę z kilkoma niedomówieniami, to sami się zainteresują i spokojnie podchwycą narzucony im tor myślenia. W sytuacji, w której jedynymi mediami, jakimi to nagłaśniają, są wrzutki w internecie... nie, po prostu podziękuję takim tanim chwytom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc Pana tropem myślenia - skąd też wiemy, że to nie byli taksówkarze? Możemy gdybać, ale szczerze wątpie, że Uber wynajął aktorów, aby przyszli i zrobili trochę szumu. Gdyby to nie byli taksówkarze - znowu, łódzcy kierowcy powinni w takim razie złożyć jakieś wyjaśnienia, że to nie byli taksówkarze, tylko obcy ludzie podający się za takowych. Ja, odkąd Uber wszedł na śląsk nie zapłaciłem jeszcze za ani jeden przejazd - co więcej, dalej mam 90 zł na darmowe przejazdy za polecenie aplikacji. W normalnych taksówkach mamy takie programy lojalnościowe?

      Usuń

INSTAGRAM

@lebio.pl