Miss a modelka - modelka a miss


    Tak samo, jak tolerancja nie oznacza akceptacji, tak miss w żadnym stopniu nie łączy się z pojęciem modelki. Wkurwia mnie niemiłosiernie, kiedy słyszę, że "ta dziewczyna jest za brzydka na modelkę". Nie. Za brzydka może być na miss...

    Pseudoeksperci oceniający modelki na wybiegach znanych projektantów to znane zjawisko nie od dziś. W myśl zasady "nie znam się, to się wypowiem" obnażają swoją niewiedzę i robią z siebie pośmiewisko w kręgach, które jak najbardziej znają podstawową różnicę między jednymi a drugimi dziewczynami. Jaka to różnica? - zapytacie wy, zakompleksieni ignoranci, którzy za każdym razem, gdy nadarzy się okazja, wytkniecie modelkom brzydotę, brak kobiecości i anoreksję. Tak, ta notka jest dla Was. To tutaj w końcu rozwieje Wasze wątpliwości i pokażę Wam jak bardzo modelka nie jest tym samym co miss i na odwrót. Do dzieła.

1. Pierwsza i podstawowa zasada. Miss bierze udział w konkursach piękności, a modelka w pokazach mody. To główna, najważniejsza różnica, która na wstępie pokazuje, że nie można ich ze sobą łączyć. 

2. Miss musi mieścić się w kanonach piękna, które aktualnie obowiązują. Talia klepsydry, większe piersi, uśmiech i zadbana sylwetka. Modelka natomiast, musi mieć idealne wymiary, długie nogi, naturalną, zadbaną twarz. Często ma też specyficzną urodę, która ma pasować do ubioru. Nie może pozwolić sobie na zmianę koloru włosów, bo jej się znudził aktualny. Wszystko musi uzgadniać z agencją, która kieruje jej karierą. U miss mamy tendencję odwrotną - musi ubrać to, co podkreśli jej atuty. 

3. Modelka jest dziewczyną dla mody, miss dziewczyną dla ludu. To od nas zależy, czy dostanie koronę, szarfę i pokaźną sumkę pieniędzy. Ona musi dbać o wygląd, coś sobie poprawić, coś wypełnić, coś podciągnąć. O tym czy modelka jest dobra, świadczą nie smsy widzów, głosy jury i najoryginalniejszy sposób na walkę z ubóstwem, a jej praca nad sobą, naturalne warunki, zapotrzebowanie na rynku i gust kreatorów mody. 

4. Aż w końcu, miss to ta lasia, która biega po scenie z numerkiem na ręku, przebiera się w strój kąpielowy, wieczorowy, etc. i na każdym kroku podkreśla, że chce walczyć o pokój na świecie, nieść pomoc zwierzętom i być dobrym człowiekiem. A wszystko po to, żeby dostać koronę. Bo miss BIORĄ UDZIAŁ W KONKURSACH PIĘKNOŚCI, a nie prezentują na sobie najnowsze projekty ze świata mody. To praca modelek. Miss pokazuje siebie, swoje delikatne wnętrze. Modelka pokazuje szmaty, w które ubierze ją jakiś tam Marc Jacobs...

   Mam nadzieję, że po tym wpisie ŻODYN nie wsadzi do jednego wora tych dwóch profesji. To dwa różne światy, w których każda ma zupełnie inne role do odegrania. Chodziły też pogłoski, że jedne z nich dają dupy za koronę, ale nie powiem które. Bądźcie zdrowi i dbajcie o pokój na świecie, zwłaszcza w czasach, kiedy demokrację mamy zagrożoną (sic!). 
  

5 komentarzy:

  1. Reasumując - modelka może być po prostu brzydka - taka jest różnica pomiędzy nią, a miss :) w dodatku musi prezentować dość specyficzny kanon figury - wychudzony i bardzo niezdrowy. A tak na poważnie - dlaczego stawiasz te 2 zawody na przeciwległych krańcach? Przecież są do siebie bardzo podobne. A końcowe zdania sugerujące, że miss dają dupy za koronę? A czy modelki tego nie robią za pracę i kontrakty? Oczywiście, że tak, a o niemoralnych propozycjach oferowanych przez obleśnych starców mówiły nawet najsłynniejsze na świecie polski topmodelki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzydka? Nie. Ma mieć specyficzną urodę. Dla jednych piegi będą oszpecały, a dla innych będą wielkim atutem. Dlaczego je porównuje? Jest napisane w drugim zdaniu tego wpisu, co skłoniło mnie do tego, żeby o tym napisać. Mimo wielu podobieństw, są to dwie różne profesje. Za to dwa końcowe zdania są zwykłą ironią, ale to już zależy od wyczucia. Swoją drogą nic nie sugeruję. Napisałem, że chodzą takie pogłoski. Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  2. Myślę, że różnica pomiędzy miss a modelkami uwidoczniła się po prostu w naszych czasach - kiedy na wybiegach króluje androgyniczny typ urody. Modelki lat 90. bardziej przypominały nasze współczesne misski. Ja oczywiście nic do modelek nie mam - lubię zarówno te wychudzone, jak i pełniejsze, ważne, żeby miały magnetyczny typ urody. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tekst. Zgadzam się z Tobą w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i co ja mam tu mądrego napisać, jak wszystko zostało już powiedziane i to jeszcze nie przez interesującą się tymi sprawami dziewczynę, a przez faceta? Jestem pod wrażeniem.

    Pozdrawiam, Kat de Wolf
    http://katdewolf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl