© fot.Lebiophotoworks
Ostatnio w mediach, Pani Karolina Korwin-Piotrowska - główna przeciwniczka i hejterka blogerek (dlaczego? nikt nie wie, naweto ona sama), wypowiedziała się na temat blogosfery modowej. Kto może zostać blogerem modowym? - Każdy! Kto może zacząć na tym zarabiać? - Każdy! Ile można na tym zarobić? - Każdy powinien przekonać się sam ile potrafi wyciągnąć za dodanie notki z lokowaniem jakiego kolwiek produktu od pełnego nadzieji klienta, który będzie chciał Cię wykorzystać i dać Ci jak najmniej. Początki zawsze są trudne, ale dziewczyny ostro działają, już nie tylko w Polsce, a ich blogi docierają do większej rzeszy odbiorców niż reklamy puszczane w telewizji. Więc nie trudno się domyśleć, że dziewczyny mogą na tym zbijać niezłe kokosy, i po kilku latch spędzonych w tej branży, znają swoją cenę. Mogą, i to robią. Pani Karolina problem widzi jednak nie w tym, że dziewczyny dużo zarabiają. Według niej nie potrafią sklecić porządnego zdania we wpisie, a dominują porządnych, uzdolnionych dziennikarzy, którzy piszą nieraz dla niszowych gazet. Cóż można na ten temat powiedzieć... Czyja to wina? - Blogerek - bo mają siłę przebicia? Czy dziennikarzy, którzy nie potrafią się zakręcić gdzie trzeba? Żyjemy na świecie, gdzie bez znajomości Twój talent zostanie MOŻE zauważony na jakimś konkursie talentów gdzie za wygraną dostaniesz dyplom, statuetkę oraz promocje na stronie Młodzieżowego Domu Kultury. TAKIE ŻYCIE.
Internet jest pełen możliwości. Tylko trzeba je umiejętnie wykorzystać. Pieniędzy do zgarnięcia dzięki blogowaniu też jest masa , ale nie każdy potrafi się po nie schylić. A tutaj zaczynają się schody. No bo jak to ugryźć ? Jak zacząć? Jak sprawić że Twój blog będzie czytany, lubiany, a marki będą się dobijały drzwiami i oknami by móc Ci zapłacić za reklamę na Twoim blogu? - Te i inne pytania mają dokładnie tyle odpowiedzi, ile sam sobie wymyślisz, bo nikt nie powie Ci jak masz dojść do sukcesu. Inni mogą tylko opowiedzieć o swojej historii blogowania, ale prawdopodobieństwo że Tobie uda się w ten sam sposób wynosi jakieś marne 5%.
Wracając do blogerek. Wiadomo, zarobki znanych osób są zawsze ciekawe, i nieraz szokujące jak np. gaże Edyty Górniak za zaśpiewanie po raz tysięczny "To nie ja" na sylwestrze dwójki czy Kuby Wojewódzkiego który za występ w reklamie "PLAY" podobno zgarnął 2 miliony złotych. Ale w porównaniu do zarobków celebrytów z pierwszych stron gazet, 8 tysięcy za lokowanie produktu w poście blogerek to zupełnie nic ciekawego. I z całym szacunkiem do P. Karoliny, ale CZYM TU SIĘ JARAĆ? Nie dziwię się, że marki reklamują się u blogerek chętnie, gdyż jest to tańszy i docierający do większych mas sposób na promocję. Afera po nic.
Tylko więcej rozgłosu dla dziewczyn, i mase przykrych komentarzy od cebuli naszego narodu, która słysząc, że ktoś za udostępnienie swojego zdjęcia dostaje równowartość ich 6 wypłat - bierze broń (a raczej klawiaturę) do ręki i zaczyna strzelać pociskami ze słabo poskładanych obrażających słów. No bo jak to?! Ona za zdjęcie z batonem ma dostać tyle pieniędzy? WŁAŚNIE TAK. To tylko i wyłącznie jej ciężka praca doprowadziła ją do tego, że może być sama sobie szefem, ustalać godziny pracy i zarobki.
Wiadomo, że ludzie się nie zmienią, ale ja ciągle wierzę, że pewnego dnia, Hanka z 3 gimnazjum, zamiast wylewać wiadro pomyj w komentarzach, zastanowi się, i stwierdzi, że ona też by tak chciała, że to tylko i wyłącznie jej wybór ile będzie zarabiała. I jeśli zacznie na to pracować jak najszybciej, prędzej osiągnie zamierzony efekt. Mocno w to wierzę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz