MÓJ PIERWSZY RAZ + KONKURS


To było jakieś dwa miesiące temu. Wszystko wyszło spontanicznie. Umówiliśmy się na konkretną godzinę, w najbardziej komfortowym miejscu, jakie tylko istnieje. Bałem się jak pojebany. Milion myśli w głowie. Serce próbowało wskoczyć mi do gardła. Chyba rozumiecie, mam 22 lata - to już bez kitu ostateczny czas, żeby w końcu się ogarnąć. To nie tak, że nigdy wcześniej nie próbowałem. Oczywiście, że tak! Niestety za każdym razem kończyło się tak samo. Patrząc na to z perspektywy czasu, zastanawiam się, co mnie tak blokowało. Dlaczego nie potrafiłem się przełamać szybciej? Przyznajcie mi rację - pokonać lęk przed wodą i nauczyć się pływać w wieku 22 lat, to serio trochę beka.

Większość z Was, po przeczytaniu ostatniego zdania w pierwszym akapicie, wyciągnęła rękę z majtek, uderzyła się nią w czoło i odcięła kabel od Internetu. Dla tych, którzy jednak się nie zniechęcili, że ten wpis nie jest bynajmniej o moim pierwszym stosunku, tylko o pierwszym, w miarę zgrabnym kraulu - nagroda! Ale to na samym końcu.

Wielkimi krokami rok 2017 przechodzi do historii. Jako że aspiruję do bycia pełnoprawnym blogerem, obowiązkowo powinienem go podsumować. Nie chcę się jednak bawić w cyferki, wykresiki i kosztorysy, bo po pierwsze - nic na tym blogu jeszcze nie zarobiłem, więc problem z kosztorysami z głowy (mimo wszystko, chętnie je przygotuję drodzy reklamodawcy), po drugie - w takie rzeczy bawię się, kiedy mój blog obchodzi swoje urodziny (tak było przykładowo we wpisie z okazji ostatniej rocznicy: Drugie urodziny bloga Lebio.pl), a po trzecie - jestem szanującym się humanistą i nie zwykłem tracić czasu na rzeczy niehumanistyczne.

Robienie czegoś pierwszy raz w życiu jest zawsze bardzo ekscytujące. I nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach jarania się pierwszą gastroskopią albo pierwszym przejściem przez Bytom bez dostania wpierdolu. Mówię tutaj o rzeczach, dających nam kopa do życia i motywujących do działania, które sprawiają, że rosną nam takie skrzydełka jak Charmeleonowi po ewolucji w Charizarda i dają poczucie, że teraz możemy zawładnąć całym światem. (Życie jednak szybko to weryfikuje i po chwili wracasz do swojego pokeballa. Ale emocji, których sobie dostarczysz, nie zabierze Ci nikt, Mariusz. Nikt!)

Podsumowując sobie przez moment 2017 rok, doszedłem do wniosku, że nie najważniejszym, ale jednak ważnym momentem, było dla mnie przełamanie strachu przed wodą. Chciałbym od razu wszystkich uprzedzić. Nie bałem się myć. Bałem się pływać, bo wydawało mi się, że nie umiem. Wszystko tak naprawdę siedziało w mojej głowie, przez moją przyjaciółkę Ewelinę, która sprawiła, że miałem traumę przez 10 lat. Historia jest o tyle ciekawa, że to ostatecznie ona naprawiła krzywdę, którą mi wyrządziła i nauczyła mnie unosić się na wodzie bez histerii. Dlaczego Ewelina = trauma? Cóż, odpowiedzi jest wiele. Powodów jeszcze więcej. W tym przypadku, ta bezduszna istota wrzuciła dwunastoletniego Pawła, który mówił, że nie potrafi pływać, do basenu o głębokości czterech metrów. Kiedy on się topił i cały w strachu wierzgał na wszelkie strony, próbując się czegoś złapać, okazało się, że chwycił ją za stanik. Ona, zamiast mu pomóc, zaczęła okładać go rękami po głowie, chroniąc przy tym swoje piersi. Ostatecznie wyłowił mnie ratownik i dostałem bana na zbliżanie się do czterometrowego basenu. Story of my life.

Dzisiaj jestem już kimś innym. Kimś, kto przepłynie basen (albo raczej jakiś kawałeczek) ze świadomością, że pod stopą dna nie ma. Kimś, kto, leżąc na plecach na wodzie, nie zaczyna paranoicznie krzyczeć i się topić. W końcu kimś świadomym, kto wie, że woda z chlorem nie uszkodzi mi słuchu, ale też nie jest dobrym napojem.

Nie bez powodu mówi się, że wszystko co pierwsze, smakuje najlepiej - pocałunek, kęs, czy alkohol - że pierwszy milion trzeba ukraść, a i pierwsze koty za płoty... zapłocić. Wszystko, co pierwsze, nie jest mi obce, a gdzie dwóch się bije, tam pierwszy korzysta.

Kojarzycie Pawła Bernasa? Tego takiego spoko kolarza z Gliwic, który w tegorocznym Tour de Pologne uciekał kilka razy i ogólnie był super? No to właśnie on. Pochwalił mi się ostatnio, że w tym roku też miał swój pierwszy raz! Po swoim czwartym starcie w TdP, podpisał pierwszy kontrakt z najlepszą drużyną w Polsce - CCC Sprandi Polkowice. Nie jest to co prawda tak efektowne, jak moja nauka pływania, ale gratulacje Paweł, trzymamy za Ciebie kciuki!

A teraz Wasza kolej moi drodzy!

Mam dla Was konkurs! 
Razem z firmą HiDeal.pl i polskim kolarzem szosowym Pawłem Bernasem, chcielibyśmy podarować komuś fajny prezent na nowy rok!

Co możesz wygrać, biorąc udział w zabawie?
Do wygrania jest kamera sportowa Xiaoyi Yi Action w białej wersji kolorystycznej, wraz z wodoszczelną obudową, ufundowana przez firmę HiDeal.pl. Wydaje mi się to spoko opcją do uwieczniania Waszych "pierwszych razów" w 2018 roku. :)

Jak wziąć udział w zabawie?
Aby wziąć udział w konkursie, musisz spełnić trzy warunki:
1. Polajkować fanpage sponsora nagrody głównej - HiDeal.pl - https://www.facebook.com/hidealpl/, oraz jurora Pawła Bernasa - https://www.facebook.com/PawelBernasOfficial/
2. Udostępnić publicznie zdjęcie konkursowe dostępne na fanpage'u Lebio.pl na swojej tablicy z hasztagiem #lebiopierwszyraz - link: ZDJĘCIE KONKURSOWE KLIK lub na instagramie również z hasztagiem #lebiopierwszyraz
3. Cierpliwie czekać na ogłoszenie wyników konkursu na fanpage'u Lebio.pl https://www.facebook.com/lebioblog. Najpóźniej, pojawią się 7 stycznia 2018 roku.

Niech wygra najlepszy!

Regulamin konkursu dostępny pod adresem: http://www.lebio.pl/p/regulamin-konkursu-moj-pierwszy-raz.html

1 komentarz:

  1. hahahah tytuł...też to zastosowałam, wezmę udział jak tylko będę w podróży :D
    https://aleksandrakuk.blogspot.com/ zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl