Znalezione nie kradzione


    Do pewnej pizzerii na zaplecze wkradł się mężczyzna i ukradł sporo gotówki. Złodziej został jednak zarejestrowany przez kamery, na których idealnie widać jego twarz. Filmik upubliczniono w internecie, na fanpage'u owej pizzerii, a w komentarzach wybuchła wielka wrzawa. I bynajmniej nie były to komentarze dodające otuchy pracownikom...

   W Polsce utarło się, że jeśli ktoś coś zgubi, zostawi - to jego pech. Przypadki w których uczciwa osoba zachowa się "bohatersko" i odda znalezioną (nieswoją!) rzecz, są nagłaśniane i wystawiane na piedestały. Bo przecież to wymaga ogromnej uczciwości i samozaparcia. No bo jak oddać znaleziony telefon, skoro jest lepszy od mojego?

   Każdy z nas kilkukrotnie spotykał się z aktami bezczelnej kradzieży, jak i z bohaterskimi czynami. Za każdym razem, gdy znalazłeś się po stronie pokrzywdzonego, miałeś nadzieję, że istnieją jeszcze dobrzy ludzie. Ja wtedy mam nadzieję, że istnieją po prostu ludzie. Tacy, którzy bez nadziei na to, że zapłacisz im "znaleźne" pofatygują się, by oddać im to, co do nich nie należy. To podstawa dobrego wychowania, więc jeśli ktoś ma jakieś wahania czy oddać portfel, który leżał na ulicy, czy sobie go zostawić, to jest to kawał frajera i tyle.

  Wiele komentarzy pod filmikiem brzmiało mniej więcej tak : "JAK MOŻNA ZOSTAWIĆ DRZWI NIE ZAMKNIĘTE NA KLUCZ? PRZECIEŻ TO OCZYWISTE, ŻE KTOŚ WEJDZIE I COŚ UKRADNIE. ROZUMIEM, ŻE SWÓJ PORTFEL TEŻ ZOSTAWIASZ NA WYCIERACZCE PRZED DRZWIAMI". Z tego wynika więc, że dalej żyjemy w kraju, w którym otwarte drzwi sprawiają, że masz pozwolenie na to by wejść i coś ukraść. Idąc tym tropem - dziecko daje przyzwolenie na seks dla pedofila, kobieta jest przyzwoleniem dla gwałciciela, a barwa innego klubu, którą "Seba" nosi na czapce, pozwala na spuszczenie mu wpierdolu. Fuck logic.

  Problem trzeba rozwiązać u podstaw. Facet nie miałby prawa wejść na to zaplecze, nawet jeśli drzwi byłby otwarte na oścież, a hajs leżałby na progu. Bo takie są zasady. Podstawą jest dobre wychowanie, oraz świadomość tego, że sam nie chciałbyś, żeby Tobie ktoś zajebał nowiutkiego AJFONA (albo telefon, zależy). No chyba, że żyjemy w przekonaniu, że "znalezione nie kradzione" i przywłaszczenie (takie ładne określenie na "zapierdolenie") czyjejś zguby to dla nas norma. Ja jednak wyznaję zasadę "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". I fajnie by było, gdyby społeczeństwo również się tym kierowało...
  

   

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu tego wpisu na myśl przyszła mi tylko jedna rzecz, ludzie tak się pieklą o "Umysłowy Ciemnogród" w naszym kraju, że niby nie jesteśmy zacofani i Zachód może nam skoczyć, a co chwilę w Internecie widzę tylko i wyłącznie potwierdzenie tego, że jednak jesteśmy z tyłu...
    Każdy jest mądry, dopóki coś takiego nie spotka właśnie jego, wtedy najchętniej zaatakowałby czymś ostrym osobę, która w jego przypadku napisze to, co on sam wcześniej...wiadomo.

    Pozdrawiam, Kat de Wolf
    http://katdewolf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak uważam. Jak np. ktoś komuś pomoże na ulicy, to też wielki bohater, tak jakby było to nienormalne zachowanie, a nie zwykłe bycie człowiekiem dla drugiego człowieka. Przykre, że trzeba to rozdmuchiwać, żeby zmienić zachowanie widzów...

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl