Co zmienia się w życiu z dniem Twoich 20-tych urodzin?


    Zawsze, kiedy ktoś pyta mnie o wiek - odpowiadam, że mam osiemnaście lat. Na tyle się czuję, a zachowaniem dorównuję dobrej trzynastce. Nawet boję się pomyśleć, że właśnie dzisiaj przestaję być nastolatkiem, a moje "naście" już nigdy nie wróci. Co zmienia się po dwudziestce i czy naprawdę już czas nacierać się ziemią? 

  Pamiętam moją pogoń za dorosłością. Czas buntu i tworzenia listy rzeczy, które zrobię po osiemnastce. Wiadomo: prawo jazdy, samochód, chlanie hektolitrów alkoholu na legalu, podpisanie kontraktu z agencją modelingową i oczywiście WYPROWADZKA. Chyba każdy nastolatek odgrażał się rodzicom, że gdy tylko wybije magiczna cyfra w naszym życiorysie, znika z domu. No bo przecież to takie proste. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo głupi był okres w naszym życiu, kiedy rzeczy, które wymyślimy sobie w naszej głowie, wydają nam się tak bardzo realne. 

  Z listy moich "dojrzałych" rzeczy, które zrobię, tylko prawo jazdy okazało się być fajną sprawą. Ale nie do końca. Bo samochód na wodę niestety nie jeździ. Picie alkoholu w krzakach, bo nikt nie miał osiemnastki okazało się lepszą opcją, niż picie w pubie, czy w domu. Na legalu. Z rodzicami. Kiedyś krzyczałem i obrażałem się na mamę, że nie chciała podpisać mi umowy z agencją modelingową, dziś jej za to dziękuje, bo to nie jest to, co chcę robić. Wyprowadzenie się z domu w tamtym wieku było dla mnie czymś naturalnie łatwym i wystarczyło poprostu iść do pracy, zarobić pieniądze i wynająć mieszkanie. Szkoda, że niestety realia okazały się inne. Teraz wyprowadzka z domu to ostatnia rzecz, którą bym zrobił.

  Dwudziestka sprawia, że zaczyna się patrzeć w przyszłość z przerażeniem. Nie tak jak kiedyś. Teraz, kiedy słyszy się, że po studiach nie ma pracy, a za zarobki ze średniej krajowej nie wystarczą Ci na kupienie całego outfitu na zimę, jestem naprawdę posrany. Bo gdzie jedzenie, gdzie rachunki, gdzie pieniądze na przeżycie? Gdzie rodzice, którzy Ci pomogą, jeśli nie uda Ci się samemu czegoś dorobić i gdzie spokój o to, że masz co jeść?

  Przesadzam. 

  Przecież, kazdy miał/będzie miał jedną piątą stulecia na karku i dał/będzie musiał dać radę! Więc trzeba postarać się o fajną pracę, stawiać sobie cele i je osiągać, podejmować mądre decyzje, dbać o zdrowie i bliskich, a reszta ułoży się sama. Twardy orzech do zgryzienia, ale każdy prędzej czy później będzie musiał stawić czoła dorosłości.

Zatem, odpowiadając na pytania zawarte w pierwszym akapicie:

Co zmienia się po dwudziestce? 
-Nic nie musi się zmienić w Twojej codzienności, ale na pewno Twoje myślenie i zachowanie powinno się nieco różnić od wcześniejszego. Masz już 20 lat, a to odpowiedni wiek, by myśleć odpowiedzialnie.

Czy trzeba już nacierać się ziemią i układać do grobu?
-Spokojnie, jeszcze trochę pożyjemy.

Dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe!

P.S. Bardzo fajna sprawa z tymi życzeniami od ziomków z Doliny Krzemowej :)


1 komentarz:

  1. Wydaje mi się, że zmiany dostrzega się dopiero po czasie. Nie można liczyć na to, że w dniu 20-stych urodzin zmieni się wszystko. Sto lat! :)

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@lebio.pl